sobota, 20 listopada 2010

Subkultura - odrębny świat

"Ludzie reagują na anonimowość społeczeństwa masowego potrzebą wyróżnienia się z tłumu" - w tym jednym zdaniu Henryk Domański idealnie wyjaśnia zjawisko, które towarzyszy człowiekowi w każdym etapie jego życia - mianowicie jest to potrzeba oryginalności, wyrażania swoich poglądów i myśli w inny, odbiegający od norm społecznych sposób. Domański w swojej książce uświadmia nam jak wielkie znaczenie ma status społeczny, który przyczynia się do powstawania różnic międzyludzkich. Skupia się on przede wszystkim na osobach dorosłych, których przynależność do danego statusu zależy głównie od dochodów materialnych. Dzięki pieniądzom mają oni wiele możliwości podkreślenia swojej wyższości społecznej, która przejawia się np. w luksusowym samochodzie, mieszkaniu o wysokim standardzie czy też kosztownych gadżetach.

Jednak czy tylko pieniądze pozwalają nam na wyróżnienie się z przysłowiowego szarego tłumu? Szukając odpowiedzi na to pytanie warto zaobserwować jak z podkreślaniem swojej oryginalności radzą sobie młodzi ludzie, którzy często nie mają odpowiednich dochodów na kosztowne gadżety. Otóż bardzo często poszukują oni ludzi o podobnych zainteresowaniach z którymi mogliby stworzyć odrębną grupę z własnymi zasadami i wartościami, którą często nazywamy subkulturą.Jedną z nich chciałabym teraz przedstawić:


CAPOEIRA jako styl życia

Capoeria jest sztuką walki wywodząca się z kultury afrykańskiej i brazylijskiej. Zawiera formy akrobatyczne i  rytmiczne, które skupiają się głównie na kopnięciach. Istotą capoeiry są elementy tańca wpływające na płynność i nieprzewidywalność ataków.

Mój wybór padł na ludzi związanych z tą nietypową sztuką walki, ponieważ mam przyjaciela z Brazylii, który jest związany z capoeirą praktycznie od urodzenia. Można śmiało powiedzieć, że jest to element brazylijskiej,  rodzinnej tradycji - jego pradziadek także trenował capoeirę, z tym że w latach 30-40 była prawnie zabroniona, a ludzie którzy ją uprawiali tzw. malandros(w polskim tłumaczeniu słowo zbliżone do terminu "cwaniak") uznawani za niebezpiecznych. Jednak w dzisiejszych czasach jest ona coraz bardziej popularna nie tylko na terenach Brazylii, ale także w krajach Europejskich.

Określiłam trenowanie capoeiry subkulturą, gdyż dla ludzi bezpośrednio z nią związanych jest ona czymś więcej niż tylko sztuką walki i tańcem. Jest to styl życia w którym  jest się zaangażowanym  całym sercem, albo w ogóle. I mówiąc o zaangażowaniu nie mam tylko i wyłącznie na myśli przykładności do treningów, lecz również o niesamowitych więziach, które wytwarzają się pomiędzy uczestnikami.
Sama forma zajęć niewątpliwie sprzyja w utrzymywaniu tych relacji, gdyż są one bardziej rytuałem niż fizycznym treningiem. Nieodzowną jego częścią jest zamknięty krąg, który tworzą uczestnicy. Głównym elementem utworzonego koła jest orkiestra.  Gracze parami wchodzą do kręgu, by tam prowadzić symulowaną walkę – jogo, która niejednokrotnie przeradza się w realną agresywną walkę (Jogo duro). Pozostali w tym czasie muzyką i śpiewem używając przy tym tradycyjnego brazylisjkiego instrumentu - berimbau, nadają całości energię, która pozostaje między nimi jeszcze na długo po zakończeniu treningów.
Takie zajęcia powinny odbywać się 3 razy w tygodniu po 1,5 - 2 godziny,a piosenki śpiewane są głównie w języku portugalskim.

Mój przyjaciel spytany o zażyłość między uczestnikami stwierdził, że "ci, którzy trenują Capoeire są jak jedna, wielka rodzina na którą zawsze można liczyć, nie tylko na zajęciach". Dodał także, że praktycznie większość najlepszych przyjaciół zapoznał właśnie na treningach.
Natomiast każdy nowy uczestnik, który dołącza do grupy jest  przyjęty bardzo ciepło i natychmiast zostaje wtajemniczony w panujące zasady i zachowania. I tak naprawdę to jak długo pozostanie wśród "rodziny" zależy tylko i wyłącznie od jego chęci i zaangażowania. Najlepszym podsumowaniem mojej wypowiedzi o zażyłości tej subkultury będą słowa samego Mestre Pastinha:

"Capoeira jest dla mężczyzn, kobiet i dzieci; jedynymi, którzy nie powinni się jej uczyć są ci, którzy nie chcą. "

sobota, 6 listopada 2010

"Świat jest w istocie uroczystością, w której wszyscy bierzemy udział"


Aktor -  artysta grający w teatrze lub filmie, wcielający się w postać dramatu, której użycza głosu, twarzy, gestów.


Wiliam Szekspir stwierdził kiedyś, że "Świat jest teatrem, a ludzie aktorami". Pomimo upływu czasu ta zasada, która rządzi naszą rzeczywistością  pozostała nienaruszona. Wystarczy porównać zachowania ludzi w zróżnicowanych miejscach, aby szybko zorientować się, że każdy z nas potrafi świetnie wczuć się w rolę aktora. Pierwszym idealnym przykładem będą wszystkiego rodzaju miejsca kultu religijnego. Nie istotne jest to czy jest to kościół katolicki, cerkiew czy meczet, każdy z nas podświadomie wyczuwa że należy zachować ciszę, przyjąć postawę najpoważniejszego człowieka pod słońcem, spuścić wzrok i udawać że każde słowo mówione z ambony jest naszym życiowym mottem. Czasem warto nawet pokiwać głową z aprobatą, aby dodać większego efektu.

Na drugim miejscu postawiłabym relacje pomiędzy kobietą, a mężczyzną. Tak wiem, jest to temat rzeka, ale pewne "chwyty aktorskie" stosowane przez partnerów można scharakteryzować. Ileż to razy można zaobserwować kobietę, która ma zbyt mało siły bądź wiedzy aby wykonać jakąś rzecz i oto jest jej wybawca, który pomoże w każdej sytuacji. Oczywiście jest to powszechna rola, którą przyjmują kobiety aby od czasu do czasu ich mężczyzna czuł się naprawdę potrzebny i myślał, że to on ma nad wszystkim kontrole. A to gdy z wielkim zaciekawieniem dopytujemy się o drużynę piłkarską bądź poszczególne elementy znajdujące się pod maską silnika? Cóż, Jak jest naprawdę, wie tylko każda z nas :)

Brązowy medal przypada natomiast sytuacjom biznesowym, interesom i wszystkim co dotyczy naszego zaangażowania w pracy. Po pierwsze gdy mamy jakieś ważne spotkanie zaczynamy naszą gre aktorską od poczynań przygotowawczych. Jak każdy dobry artysta musimy odpowiednio wyglądać - czysty garnitur, wyprasowana koszula, krawat bądź w przypadku płci żeńskiej spódniczka o idealnej długości, obcasy i biała bluzka to podstawa. Gdy już jesteśmy odpowiednio "przebrani" zaczynamy wcielać się w rolę - zmieniamy ton głosu na spokojny i opanowany, nie wybuchamy niekontrolowanym chichotem, co chwila sprawdzamy nasz wygląd i kontrolujemy nasze gesty. Po prostu gramy aby przekonać do siebie osobę, na której opinii nam bardzo zależy.

Takich przykładów jest w naszym codziennym życiu mnóstwo, ponieważ co chwila zdarzają się sytuację w których musimy wybrać odpowiednią rolę do zagrania - koleżanki, klienta, pracownika, pomocnika czy też sąsiada. Jednak warto pamiętać o tym, że dobry aktor schodząc ze sceny staje się zwykłym człowiekiem. Dlatego trzeba uważać aby nie wpaść zbyt głęboko w pułapkę którejś z ról, aby nie przeistoczyła się w kłamstwo. Tym bardziej że na naszej drodze staje mnóstwo nieznajomych osób. Mój przykładowy dzień zaludnia ok 150 osób i z większością z nich kontakt jest spowodowany z mojej strony. Są to przede wszystkim osoby z rodziny i mi bliskie oraz klienci w pracy. Natomiast pozostała część to osoby przypadkowo spotkane na ulicy, sąsiedzi, dawni znajomi. I przy każdej z napotkanych osób celowo lub nie należy odegrać i dopasować odpowiednią rolę, czyż to nie męczące?

Podsumowując swoją wypowiedź, pragnę zaznaczyć , że po przeczytaniu "Występów" Goffmana doszłam do wniosku, że gdy uświadomimy sobie jak wiele ról gramy w naszym życiu i przed kim, jesteśmy w stanie stwierdzić, kto tak naprawdę jest najbliższy naszemu sercu. Gdy kogoś tak naprawdę kochamy i jest dla nas ważny to nagle uświadamiamy sobie, że żadna z ról do odegrania nie jest potrzebna gdy jesteśmy z tą osobą. Poprostu jesteśmy nareszcie sobą i choć na chwilkę możemy odpocząć od tak trudnego zawodu jakim jest aktorstwo....